czwartek, 15 lipca 2010

Logika cz 1

RYNEK!
Po co rynek i co to jest?
Rynek jest zwyczajną implikacją ludzkich działań, które wzajemnie na siebie oddziaływując, tworzą samoregulujący się system gospodarczy oparty na oszczędnościach i własności prywatnej. Osoby które nie bardzo wiedzą za co się łapać w doborze pomysłów na inwestycje, muszą empirycznie kalkulować i zwyczajnie zaryzykować swój zaoszczędzony kapitał celem powiększenia swoich zysków.
Nieskrępowany rynek powoduje że osoby, których działanie jest niewystarczająco efektowne, są zobligowane do podniesienia własnych kwalifikacji. Jest to jedyna zdrowa alternatywa od całej gamy interwencjonistycznych frazesów, które przechylają skalę gospodarki w stronę lewego skrzydła myśli ekonomicznej.
Rynek to kalkulacja, osoba działająca na rynku musi sukcesywnie konkludować pomysły na tak zwany biznes ex ante, a następnie zaryzykować wdrażając go w życie.
Jeżeli rynek oceni taki pomysł pozytywnie – czyli jeżeli będzie popyt na produkt zaoferowany, wtedy mamy prosta drogę do wzbogacenia się, stosując wymianę naszego dobra konsumpcyjnego za dobra kapitałowe innych uczestników rynku, którzy wycenili ten produkt odwrotnie w stosunku do jakiejś części swojego dobra wymienialnego czyli pieniądza (ale o tym później).
Dobrem konsumpcyjnym nie musi być przedmiot materialny, może być nim cokolwiek innego, to rynek decyduje co jest mu najbardziej potrzebne. Zagregowany popyt na nieskrępowanym rynku to ludzie którzy zaspokajają swoje potrzeby. Potrzeby mogą być fizyczne lub psychiczne.
Przykład:
Pewien człowiek, który nie potrafi kompletnie NIC, ale zna się na zależnościach pomiędzy ułożeniem zębów krokodyla różańcowego przyjeżdża do miejsca gdzie dosłownie każdy uczestnik rynku zaabsorbowany jest zaspakajaniem potrzeb fizycznych i postanawia ów człowiek założyć uliczną szkółkę mówiącą o zależnościach pomiędzy ułożeniem zębów krokodyla różańcowego. Jeżeli uda mu się zainteresować tym rynek będzie mógł uzyskać lukratywny dochód mimo że nie potrafił wytwarzać dóbr materialnych, był kompletną nogą i nie wiedział to jest śrubokręt. Wszystko zależy od zapotrzebowań rynku, i nie przeczę że ów nauczyciel jest przypadkiem skrajnym i prawdopodobnie nie było nikogo takiego w historii ludzkości.
Potrzeby psychiczne są często dużo ważniejsze od fizycznych \ materialnych. Miłość również jest swego rodzaju implikacją procesów rynkowych bo: aby zaistniała muszą być spełnione rynkowe warunki. Musi być ziemia jako warunek działania, praca jaką wkłada się w poszukiwania partnera, czas, który na to należy przeznaczyć i kapitał doświadczeń jaki zaoszczędziliśmy przez życiową naukę.
Kiedy Tomek dochodzi do wniosku że poziom potrzeb psychicznych jakimi są bliskość, miłość etc. wzrosły na tyle że należy zacząć poszukiwania partnerki, uruchamia proces, który ma na celu wykonanie pracy mającej wdrożyć zainteresowanie jego potencjalnej partnerki ku jego osobie. Jest to cholernie trudna praca, szczególnie że zakładamy że Tomek jest szpetny jak autor tego bloga.
Geneza sprowadza się do preferencji czasowej – człowiek zawsze wyżej ceni wykorzystanie dobra, które osiągnie wcześniej niż to które uda mu się zdobyć później.
Niska preferencja czasowa, oznacza szybsze wykorzystanie zastosowania swojego pomysłu, przez co zysk osiąga się (lub traci) szybciej, co napędza wzajemną gospodarkę i sprawia że wszystko lepiej działa. Wysoka preferencja czasowa obrazuje pewien typ człowieka tchórzliwego, który wykorzystanie swojego projektu woli odkładać na później. Często może to przynieść korzyści, ale osoby o bardzo wysokiej preferencji czasowej w rzeczywistości NIE ISTNIEJĄ.
Wrócę do tego później:
Jeżeli Tomek powodowany uczuciem, którego nie ma gdzie spożytkować, postanowi kogoś znaleźć, musi podjąć działanie. To jest początek! Zawsze zaczyna się od działania.
Jeżeli działanie zostanie podjęte zaczyna się praca, aby praca mogła być wykonana potrzebne są warunki życiowe, powietrze (do oddychania, ziemia etc. są to elementy tak zwane wspólne, może poza ziemią, bo z nią jest nieco inaczej) Do kontynuacji pracy potrzebne są czynniki produkcyjne na których Tomek wytworzy zaplecze do stworzenia swojego dobra konsumpcyjnego, którym w założeniu jest ślub z Kasią.
Czynnikami produkcyjnymi w tym wypadku są „przepisy”, których Tomek nauczył się i są nieograniczone ilościowo. Ale zaraz, STOP...
Najpierw musimy wykalkulować w którym kierunku ma zmierzyć nasze działanie i tu uruchamia się prawo użyteczności krańcowej.
Tomek wybiera między trzema dzielnicami : A, B i C.
Jeżeli uzna że największe prawdopodobieństwo spotkania Kasi jest na dzielnicy A, porzuci plany o szukaniu na B i C, oznacza to że w ludzkim działaniu, w pierwszej kolejności zrealizujemy ten pomysł, który w założeniu (partykularnym) powinien nam przynieść największe zyski.
Tomek podejmuje działanie powodowany potrzebą zaspokojenia swojej chuci, więc używa kapitału wiedzy jaką zgromadził o występowaniu Kasi i postanowił wyruszyć na tą dzielnicę, w której spotkanie jej jest najbardziej prawdopodobne.
Nawet samo wyjście z domu jest podjęciem pracy, ziemia jest wymagana do tego, powietrze również. Następnie używamy tak zwanych „przepisów”. Czyli czynników które występują w umyśle i stanowią jego nieograniczoną własność. Tomek spotykając Kasię postanawia od razu użyć jednego z tych „przepisów” i zwyczajnie zagadać ( bo ten akurat przepis mówił na temat zagadywania do kobiet) gdyby miał wysoką preferencję czasową, pewnie by zrezygnował, ale potrzeba psychiczna była na tyle wysoka, że tego nie zrobił.
A więc czy chcemy tego czy nie wasze poruszamy się w RYNKU... o nieistnieniu z logicznego punktu widzenia osób o wysokiej preferencji czasowej napisze później bo dzisiaj już mi się nie chce.

Nudne?
Kto ci kazał czytać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz